Krata zawładnęła sezonem jesienno-zimowym i chyba można ją zobaczyć wszędzie: na płaszczach, spodniach, marynarkach, sukienkach, spódnicach… Osobiście w kratę to nie mam chyba tylko bielizny, a tak cała szafa w kratkę. Jednak brakowało mi do tej pory płaszcza w ten deseń i pomimo tego, że sklepy zalane są takimi płaszczami, ja przez długi czas nie mogłam znaleźć tego jedynego.

Mój płaszcz zobaczyłam w sklepie Masha w Lublinie i od razu się na niego rzuciłam. Z bijącym sercem wpadłam do przymierzalni, początkowo myśląc, że w tej długości płaszcza będę wyglądała śmiesznie… ” nic bardziej mylnego ” pomyślałam znowu, gdy go założyłam i wiedziałam, że zostanie tym jedynym ?

OOTD

Płaszcz zobaczycie jeszcze w niejednej stylówce, bo mam na niego parę pomysłów. Wczorajszy look, to woskowane spodnie i bluzka w haftowane kwiaty w kolorach jesiennych. Na głowie mam jedno z moich ulubionych nakryć głowy- beret.

 

HISTORIA GOSI

Historia dotyczy beretu… Beretu Mamy. Bo z beretami moja Mama ma nieustannie romans odkąd pamiętam. Niestety nie zawsze podzielałam Jej zamiłowanie do tego nakrycia głowy i denerwowało mnie ono do tego stopnia, że pewnego razu, postanowiłam pozbyć się moherowego brzydactwa. W przypływie odwagi wzięłam nożyczki i pocięłam Maminy beret na skrawki…